niedziela, 7 września 2014

Chapter 2.


Wizyta Stef dała mi do myślenia. Postanowiłam w końcu wyjść z pokoju i zacząć normalnie funkcjonować. Na pewno jeszcze do końca tak samo jak kiedyś nie będzie, ale postaram się by było podobnie.
Weszłam powoli do salonu a rodzice od razu spojrzeli na mnie zdziwieni. Mama to aż niedowierzająco potarła oczy upewniając się czy się przypadkiem nie przewidziała. Bez słowa skierowałam się do kuchni, byłam trochę głodna mimo, że w ostatnim czasie w ogóle nie myślałam o jedzeniu i piciu. Nawet rodzice przynosili mi jedzenie do pokoju, lecz ja go nie ruszałam, po prostu nie byłam w stanie jeść.
- Meg? Możemy pogadać? - usłyszałam za plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Logana. Mogłam się domyślić, że rozmowa z nim mnie nie ominie. Musimy sobie kilka rzeczy wyjaśnić tak samo on jak i ja.
- Meg, ja rozumiem że nie chcesz gadać a już szczególnie ze mną, ale proszę daj mi szansę.- stanął na przeciwko mnie i patrzył prosto w moje oczy wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi. Natomiast ja nie wiedziałam co mam zrobić. Odłożyć to czy pogadać teraz i mieć to potem z głowy.
- Zgoda, ale oczekuję całkowitej szczerości. Chcę wiedzieć wszystko od samego początku. - powiedziałam stanowczym głosem, Logan uśmiechnął się lekko i pokiwał twierdząco głową.
- W porządku, ale może pójdziemy do twojego pokoju. Nie chcę, żeby na razie rodzice się dowiedzieli.
Skinęłam głową i skierowaliśmy się na górę. Wpuściłam go do pokoju. Usiadł na moim łóżku i westchnął głęboko patrząc przed siebie.
- No słucham. - powiedziałam siadając na fotelu stojącym obok biurka.
- Jak chyba zdążyłaś zauważyć, ćpałem. - kiwnęłam twierdząco głową. - Zadłużyłem się u Harry'ego. To on sprzedawał mi to gówno. Gdy zwlekałem oddanie kasy, on coraz częściej pojawiał się i groził, że komuś może się coś stać.
- Czemu po prostu nie poprosiłeś rodziców o kasę? Na pewno by ci dali. - spytałam.
- Jakbym poprosił o taką kwotę to na pewno zapytaliby się po co mi tyle.
- To ile tego było?
- Zdecydowanie za dużo. To jest teraz nie ważne. Oddawałem mu po trochu. Jednak on ciągle domagał się więcej.  Pamiętasz tą kartkę, którą ci podał? - ponownie skinęłam głową. - Była to groźba, że jeżeli tego samego dnia nie oddam mu całej kwoty może stać ci się krzywda. Jednak nie miałem skąd tego wziąć. Bałem się, tak cholernie się bałem. Nie mogłem nic zrobić jak przyszedł i cię zabrał. Miałem związane ręce. Jakbym się mu sprzeciwił już by mnie tu nie było. Nie miał by oporu mnie zabić. A szczególnie na twoich oczach.- Patrzyłam na nie niego nie dowierzając temu co właśnie powiedział. Harry by go zabił? Nie. On nie jest mordercą. Co prawda święty też nie jest, ale chyba by nie zabił. A co jeżeli ja go rzeczywiście nie znam i nie wiem do czego byłby zdolny. Czy to w takim razie oznacza, że zakochałam się przestępcy.
- Meg? Wszystko w porządku? - z zamyślań wyrwał mnie głos Logana.
- Tak jest ok. - odpowiedziałam ciągle zamyślona. 
- Megan, musisz wiedzieć że Harry'emu naprawdę zależy. - zmarszczyłam brwi. 
- Skąd to niby wiesz? Ty nic nie rozumiesz.- powiedziałam obojętnie. 
- Rozmawiałem z nim. - wyszeptał i spuścił głowę unikając mojego wzroku. 
- Kiedy!? - krzyknęłam wstając.
- Dzień przed tym jak tu wróciłaś.
- Po co?
- Kazał mi powiedzieć rodzicom gdzie jesteś. 
- I to jest to dlaczego mu na mnie zależy?
- Megan zrozum on to zrobił dla twojego dobra. Nie chciał cię skrzywdzić. Jak rozmawialiśmy od razu zauważyłem że jesteś dla niego ważna. Nie wiem co się wydarzyło gdy byłaś tam, ale wiem że on coś czuje tylko za bardzo się o ciebie boi. - spuściłam głowę rozmyślając nad jego słowami. Czy Logan ma rację? Jeżeli tak, to dlaczego Harry nie dał mi wyboru tylko zdecydował za mnie?  
Nagle drzwi do pokoju się otworzyły a zza nich pojawiła się Stef. Stanęła w progu z wielkim uśmiechem na twarzy. 
- Heej! - krzyknęła i podeszła do mnie delikatnie mnie przytulając a potem do Logana. Tylko niestety jego przywitała dłuuugim pocałunkiem od którego zrobiło mi się niedobrze. Nigdy nie pomyślałbym że będę patrzeć jak moja przyjaciółka i mój brat się całują. 
- Może nie przy mnie? Jeszcze się z tym nie pogodziłam za bardzo.- powiedziałam zniesmaczona z grymasem na twarzy. 
- Nie przesadzaj. Musisz się przyzwyczajać. - wyszczerzyła się moja przyjaciółka. Wywróciłam oczami a oni za to się zaśmiali. 
- Dobra. Meg ubieraj się. Wychodzimy. - powiedział podekscytowana Stef. Popatrzyłam na nią pytająco nie rozumiejąc.
- Idziemy na małe zakupy. Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało. Muszę się z tobą przejść po mieście. 
- A ja też mogę?- spytał przytulając się do Stef, Logan.
- Nie. Tylko ja i Meg.
- No mam nadzieję. - wstałam, wzięłam jakieś ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Nie chce mi się nigdzie iść, ale wiem że ona nigdy tak łatwo nie odpuszcza a ja nie mam ochoty na kłótnie dzisiaj. 
Niecałą godzinę później byłyśmy już w centrum handlowym. Pochodziłyśmy trochę po sklepach. Stef kupiła sobie parę bluzek i śliczną kremową sukienkę, natomiast ja 2 pary butów i jedną bluzkę. Normalnie nie kupiłabym nic, ale Stef nie odpuszczała. Powiedziała, że nie wyjdziemy jak nic nie kupię.
Miałyśmy zamiar iść coś zjeść, gdy zobaczyłyśmy kogoś kogo najmniej w tym momencie chciałam spotkać.

---------------------------------------------------------------------------------------------
Jest kolejny!!!
Pisałam go dzisiaj chyba z 4 godziny. 
Tak więc mam nadzieję, że rozdział się podoba. 
Nie będę się rozpisywać tylko jeszcze jedno małe powiadomienie.
JUTRO POJAWI SIĘ NOWY ROZDZIAŁ NA CONFIDENT. 
Tak wiem strasznie długo go tam nie było, ale w końcu się zebrałam i napisałam. 
A teraz proszę o 3 komentarze pod rozdziałem. 
Czyli: 3 KOMENTARZE = NOWY ROZDIAŁ :)

1 komentarz:

  1. Ty mnie naprawde nie kochasz! Przecież te ludzie( tak właśnie te ludzie) nic nie komentują przez co nie ma rozdziału długo i przez co smutam.
    Ehs
    No nic wracając do komentarza mojego!
    ROZDZIAŁ WYSTRZELONY W KOSMOS! Aww mi to się wydaje, że on to zrobił, żeby ją chronić przed tym gościem co kazał jej się pozbyć. Tak na pewno. Ale to tylko teoria, praktykę kochana to ty zrobisz :*
    Czyżby tą osobą był Hazzuś? No nie możliwe. Na pewno coś innego wymyślisz i mnie zaskoczysz.
    No nic czekam na jutrzejszy Confident i na naswępny tutaj!
    Weeny :*
    Buziaczki :*
    A.


    Ludziska komentujemy!!!

    OdpowiedzUsuń