sobota, 7 czerwca 2014

Chapter 18.

Minęło już pięć dni odkąd ten cały Chris się u nas pojawił. Czas dłużył się nie ubłagalnie. Wszyscy chodziliśmy po domu jak na szpilkach. Jakby w każdej chwili on mógł przyjść i pozbyć się nas wszystkich.
Za każdym razem gdy ktoś puka do drzwi bicie mojego serca przyśpiesza tak, że mam wrażanie jakby miało zaraz wyskoczyć z mojej klatki piersiowej.
Jak w ostatnim czasie siedzę teraz przed telewizorem i oglądam durne seriale. W kuchni rozmawiali Louis z Niallem. Harry natomiast zniknął jakiś czas temu. Nie widziałam go kilka godzin.Oczy zaczynają mi się powoli zamykać. Po prostu można przewidzieć, że gdy chcesz obejrzeć to w telewizji nic nie ma a jak leci coś ciekawego to ty nie możesz obejrzeć. Gdy jeszcze byłam świadoma tego co się dziej wokół mnie ktoś zakrył moje oczy dłońmi. Wystraszona podskoczyłam z krzykiem. Ktoś odkrył moje oczy a ja się odwróciłam.
- Perrie?! - krzyknęłam zaskoczona.
- Heej!- uśmiechnęła się rozkładając ręce.
- Wystraszyłaś mnie.- powiedziałam klękając na kanapie z zamiarem uściśnięcia jej.
- Wiem i przepraszam.
- Co ty tu robisz?- usiadłam ponownie na kanapie a ona szybko ją okrążyła by usiąść obok mnie.
- Musieliśmy przyjechać. Policja mało nas nie złapała.- powiedziała smutno. Domyślam się, że jest jej trudno. No bo w końcu jest z Zayn'em, który jest dilerem, (tak mi się przynajmniej wydaje) a to wiąże się z ciągłymi ucieczkami. Pewnie w Bradford też długo nie mieszkali.
- Znaleźli was?
- Yhym. Meg ja tak nie chcę. Ciągle coś ryzykujemy. Ja nie dam rady już więcej uciekać. To mnie przerasta.- wygląda na załamaną. - Myślałam, że z Zayn'em będę szczęśliwa a tak naprawdę to nawet nie mamy czasu dla siebie.
- Ja w Londynie też myślałam, że jestem szczęśliwa dopóki nie uświadomiłam sobie jak było naprawdę. Rodziców nigdy nie było w domu. Liczyła się dla nich tylko praca. A mój brat nie był wcale lepszy. Dobrze wiesz, że przez niego tu jestem.- pokiwała twierdząco głową.
- Rozumiem.- westchnęła.- Ja odkąd jestem z Zayn'em nawet nie widziałam swoich rodziców.- dodała cicho.
- Perrie! - z przedpokoju krzyknął Zayn. Dziewczyna nawet się nie zastanawiając szybko ruszyła w jego stronę. W przejściu minęła się z Harry'm prawie na niego wpadając.
- Hej.- uśmiechnął się, ale wiem że i tak nie jest szczery. Widać, że wciąż boi się przyjścia Chrisa z resztą tak samo jak ja.
- Hej.- westchnęłam. Między nami jest ostatnio nie ciekawie. W ogóle ze sobą nie rozmawiamy, widujemy się przeważnie rano i wieczorem. On cięgle gdzieś wychodzi i rozmowy zaczynają się i kończą zwykłym "cześć".
- Co oglądasz?- spytał. To chyba będzie nasza najdłuższa rozmowa od kilku dni. Przynajmniej na to się zapowiada.
- W sumie... Sama nie wiem. Mało na tym nie usnęłam.
- Przepraszam.- wypalił nagle. Spojrzałam na niego zdezorientowana.- Za to, że cię tak olałem w ostatnim czasie. Nie powinienem. Po prostu mam sporo na głowie, ale wiedz , że zawsze możesz mi powiedzieć wszystko. - chwycił moją dłoń patrząc w moje oczy.
- Mam teraz jeszcze Perrie, więc nie jest źle. - uśmiechnęłam się pocieszająco.
- Wiem. Ale mimo to, jeżeli coś się będzie działo nawet się nie zastanawiaj tylko przyjdź od razu do mnie, ok?
- Jasne. Właściwie to dlaczego oni tu przyjechali? Perrie wspomniała coś o policji.- próbowałam go się czegoś dopytać.
- Przez Taylora policja dowiedziała się trochę na nasz temat i myślą że to my cię mamy, ale chyba nie mają pewności. Znaleźli też w ogóle dom Zayna, nie mam pojęcia jak ale wczoraj kręcili się w pobliżu. Zayn nie chciał ryzykować, więc przyjechali tutaj.
- A Liam?
- Jego na pewno nie będą podejrzewać. On tylko się ściga, a raczej to z nami nie ma nic wspólnego.
- Aham. I to wszystko przeze mnie.- powiedziałam cicho, spuszczając wzrok.
- Nie, nawet tak nie mów! - podniósł mój podbródek kierując go w swoją stronę karząc na siebie patrzeć.
- Nigdy tak nie mów. Nawet jeżeli, to jest też wina Logana i moja własna. My najwięcej namieszaliśmy. Ciebie tu w ogóle nie powinno być. Zachowałem się wtedy egoistycznie i teraz za to płacę.
- Mówisz jakby to była tylko twoja wina, a wcale nie jest. Gdyby Logan nic od ciebie nie kupował to by tego wszystkiego nie było.
- Ale nie mógłbym wtedy też tego.- mruknął po czy jego usta znalazły się na moich. Bez zastanowienia oddałam pocałunek. Posadził mnie na swoich kolanach nie przerywając pocałunku. Rękami owinęłam go wokół karku natomiast jego znalazły się na moich biodrach.

-----------------------------------------------------------------------------------------
Wiem krótki, ale przynajmniej napisałam.
Następny powinien być w przeciągu kilku następnych dni. Mam teraz więcej czasu tak więc rozdziały będą częściej.
Powoli zbliżamy się do końca części pierwszej!!!!
Jeszcze dokładnie dwa rozdziały i koniec.
Prolog do drugiej pojawi się 1 lipca :D Czyli w czerwcu będą jeszcze tylko te dwa najbliższe rozdziały.
Z tego co widzę komentarzy jest coraz mniej a wejść coraz więcej co mnie bardzo zdziwiło.
No trudno...
Do następnego :) 


1 komentarz:

  1. Jejciu ależ krótki, ale masz rację, cieszę się, że wg jest następny :)
    Rozdział prze zarąbisty.
    Czyli powiadasz, że jeszcze 2 rozdziały się pojawią w czerwcu. Hmm ubolewam ;(
    Ale dobrze, że będzie druga cześć, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. :D
    A wiec do następnego ;*
    wenny;*
    Buziaki :*
    A

    OdpowiedzUsuń