niedziela, 23 marca 2014

Chapter 10.


----- Perspektywa Megan -----

  Jest siódma a ja jestem już na nogach. Mamy wyjechać jakoś za godzinę. Szczerze na początku bałam się gdzieś z nim jechać, ale teraz wiem, że mogę mu ufać. Widać, że stara się abym nie bała się go tak jak powinnam ze względu na sytuację. Jedzie z nami też Louis i Niall, więc nie będzie tak źle. Z tego co wiem mamy opuścić Anglię. Bardzo tego nie chcę, ale co ja na to poradzę. Nie ode mnie to zależy. Co prawda lubiłam jeździć za granicę, ale to nigdy nie było z powodu ścigania przez policję. Już nawet nie myślę o tym co dzieje się w domu. Czy Logan i Stef martwią się o mnie chociaż troszkę. Czy rodzice próbują mnie szukać. To wszystko jest dla mnie zagadką, która może się nie rozwiązać przynajmniej dla mnie. Sprawdziłam jeszcze kilka razy torbę, czy mam w niej wszystko. Gdy byłam już pewna wyszłam z pokoju, ciągnąc za sobą ogromnie ciężki bagaż. Po sturlaniu torby ze schodów weszłam do przedpokoju, w którym byli już wszyscy czekający na mnie. Pierwsza podleciała do mnie Perrie. Mocno mnie przytuliła i wyszeptała na ucho, że ma nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Uśmiechnęłam się do niej i pokiwałam twierdząco głową. potem pożegnałam się z Liamem i Zaynem. Wyszliśmy z domu w którym mieszkaliśmy kilka ciężkich dla mnie dni. Wsiadłam do auta, czekają aż chłopaki spakują nasze torby. Po chwili ruszyliśmy z podjazdu.
  Po sześciu godzinach byliśmy na miejscu. Zatrzymaliśmy się w małej miejscowości jakąś godzinę drogi od Dublina. Zaparkowaliśmy przy niedużym domku jednorodzinnym. Wpatrywałam się budynek, gdy chłopcy już wyszli i zajęli się walizkami. Harry otworzył drzwi od mojej strony bym mogła wyjść, ale ja nadal siedziałam w miejscu bez ruchu wpatrując się ciągle w tą samą stronę. Po chwili usłyszałam jak ciężko wzdycha, po czym chwyta mnie lekko za przedramię i wyciąga z samochodu. Niechętnie, ale idę za nim do drzwi głównych niewielkiego domu. Walizki były już w środku. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, trochę tu pusto jakby dawno tu nikogo nie było.
- Jak długo tu będziemy?- spytałam.
- Tak jak długo będzie trzeba.- odpowiedział Harry wchodząc jak później zauważyłam do kuchni.
- Czyli?- poszłam za nim. Czuję się trochę dziwnie ciągle za nim chodząc.
- Możesz sobie darować? Jestem zmęczony. Nie chce mi się teraz z tb rozmawiać.- odparł niechętnie.
- Ok... Dowiem się chociaż gdzie mam spać?- spytałam niepewnie obawiając się najgorszego. Kto wie jak może zareagować w tym przypadku. Nie wygląda na zadowolonego. Może w każdej chwili wybuchnąć, co prawda jego możliwości nie są mi jeszcze dobrze znane, ale mogę się domyślać co potrafi zrobić pod wpływem złości.
- Po schodach na górę i pierwsze drzwi po prawej.- rzucił od niechcenia i usiadł na kanapie w salonie, który znajdował się tuż obok kuchni.
- Dzięki.- powiedziałam odchodząc w stronę schodów. Weszłam po nich powoli. Otworzyłam delikatnie drzwi, które prowadziły do wnętrza pokoju będącego przez najbliższy czas moim. Pokój wyglądał w miarę normalnie, co prawda nie były to moje standardy, ale w takiej sytuacji nie powinnam narzekać. W środku było dwuosobowe łóżko, komoda, szafa i malutkie biurko. Nie ma tutaj niestety osobnej łazienki. Moja walizka leżała już na łóżku, widocznie któryś z chłopaków zdążył ją tu wnieść podczas mojej rozmowy z Harrym. Zaczęłam na spokojnie wyciągać jej zawartość i wkładać do komody.
 Zajęło mi to jakieś pół godziny. Gdy skończyłam usiadłam na łóżku i zastanawiałam się co mam teraz robić. Za dużego wyboru chyba nie mam. Może zejdę na dół do chłopaków, tam przynajmniej ponudzę się z nimi a nie sama. Już miałam wstawać, ale do pokoju wpadł nagle Harry. Spojrzał na mnie, potem na szafę do której po chwili podszedł, otworzył ją. Chwilę przyglądał się jej wnętrzu, by móc teraz wyciągnąć z tamtąd jakąś kurtkę.
- Nie ruszaj się nigdzie. Masz nie wychodzić z tego pieprzonego pokoju. Rozumiesz?- warknął w moją stronę. Coś musiało go nieźle wkurwić. Dawno na mnie nie krzyczał a teraz widać, że ma na to wielką ochotę. Lekko skinęłam głową. Obdarzył mnie jeszcze obojętnym spojrzeniem i wyszedł z pokoju tak samo szybko jak do niego wszedł. Ciekawo co się stało. Teraz nie zostało mi nic innego jak czekać.
 Siedziałam tak kilka godzin. To jest ogromnie męczące. Najdziwniejsze było to, że nie było nic słychac z dołu. Jakby nikogo nie było. Nie, jednak nie moje stwierdzenie zaprzeczyła dość głośna kłótnia, którą nagle usłyszałam. Podeszłam do drzwi i przystawiłam ucho do drewnianej powierzchni i usłyszeć dokładniej o co chodzi.
- Harry, nie rozumiesz, że to nam tylko utrudnia pracę!- ktoś krzyknął. Nie rozpoznałam tego głosu.
- Tak, doskonale rozumiem! Ale muszę dać temu dupkowi nauczkę niezależnie od konsekwencji. - odpowiedział z pogardą.
- Nie obchodzą mnie twoje pojedyńcze sprawy, to tylko wszystko bardziej utrudnia. Nie możesz tego w końcu pojąć. Jeżeli ona nadal tu będzie, nie skończy się to najlepiej.- Ona? Moment, czy tu chodzi o mnie? Czy to ja jestem tym problemem? Jeżeli tak to dlaczego tu jestem? Dlaczego się mnie nie pozbędą?
Mam coraz większy mętlik w głowie. Już nie wiem co mam myśleć.
- Ja rozumiem, ale nie mogę jej teraz wysłać do domu. To może być dla nas jeszcze gorsze niż jej dalsze przetrzymywanie tutaj. Może nas wydać. Może powiedzieć gdzie jesteśmy. Może wszystko spieprzyć. Chyba sam rozumiesz, że nie chcę ryzykować. Chyba nie chcesz znowu trafić za kraty co nie?- słychać, że Harry jest coraz bardziej zdenerwowany, ale próbuje jeszcze panować na emocjami co mu nie spacjalnie wychodzi.
- A kto mówił o wysyłaniu jej do domu? Miałem raczej na myśli pozbycie się jej całkowicie.

------------------------------------------------------------------------
Zaczyna się w końcu coś dziać :D
Szczerze wymyśliłam to w ostatniej chwili, tak na poczekaniu, nie wiedziałam wcześniej, że akcja tak się potoczy. Zaskakuję samą siebie.

Co wy na to, żeby znów zrobić 3 KOMENTARZE = ROZDIAŁ?
Mam nadzieję, że dacie radę.
No to do następnego :)

1 komentarz:

  1. Pierwsza!
    O bony Ty mnie zaskakujesz! Jak oni mogą takie pomysły wysuwać,żeby się jej pozbyć?! Aww... Mam nadzieję, że Hazz na to nie pozwoli!
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Życzę weny :* <3
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń