niedziela, 26 stycznia 2014

Chapter 8 part 1.


----- Perspektywa Harry'ego -----

W życiu bym nie pomyślał, że Meg może mi zaufać po tym co jej zrobiłem. To stało się zdecydowanie za szybko. Rano, gdy się obudziłem jej nie było już w pokoju. Ubrałem się z jakieś dresy i ciemną bluzkę i wyszedłem na korytarz, gdzie usłyszałem dwa głosy- Perrie. Po cichu zszedłem po schodach z zamiarem pozostania niezauważonym.
- Co ty na to żebyśmy dzisiaj poszły dzisiaj do kawiarni?- spytała Perrie.
- No nie wiem...- odpowiedział Meg. Wejść tam teraz? Nie chcę im przeszkadzać, ale... Dobra wchodzę.
- Hej.- przywitałem się z nimi.
- Hej.-  odpowiedziały równo.
- Chcesz coś do jedzenia?- spytała Perrie
- Nie, dzięki. O czym tak rozmawiacie?- spytałem siadając obok Meg.
- A wiesz... Babskie sprawy.- zaśmiała się Perrie.
- Aha.
- Pomyślałam o tym, żeby zabrać Megan na kawę do kawiarni niedaleko...- zaczęła Edwards, wiedziałem o co jej chodzi.
- Perrie... to nie jest dobry pomysł.
- No proszę. Przypilnuję jej.
-Ehh... Ok, zgoda.
-Jej, dzięki!- krzyknęła rzucając mi się na szyję. Megan natomiast uśmiechnęła się nieśmiało.
Perrie chwyciła Meg za nadgarstek i skierowała w stronę schodów.

----- Perspektywa Perrie -----

Zadowolona z tego, że udało mi się namówić Harry'ego na wyciągnięcie Meg z domu, zaprowadziłam blondynkę do pobliskiej kawiarni. Weszłyśmy do środka niewielkiego budynku ciągle rozmawiając o rzeczach kompletnie nie mających znaczenia. Po przekroczeniu progu drzwi od razu dało się wyczuć zapach parzonej kawy i pysznych ciast, które często miałam w zwyczaju jeść. Usiadłyśmy przy małym stoliku zaraz obok okna ukazującego jedną z najbardziej ruchliwych ulic w mieście. Po chwili podszedł do nas kelner. Przyjął zamówienie, a nas ponownie pochłonęła rozmowa.
- Długo jesteście już z Zaynem?- spytała Meg.
- No już jakiś czas. A ty? Lubisz Harry'ego?- spytałam. Po prostu nie mogłam się powstrzymać od zadania tego pytania.
- Yyy... Nie. Dlaczego miałabym?
- Meg, to widać. - uśmiechnęłam się, na co ona się lekko zarumieniła, co dało mi potwierdzenie moich słów.
- Nie prawda, nie mam za co go lubić. Porwał mnie. Zawsze był chamski wobec mnie. I nawet nie próbuj się ze mną na ten temat kłócić. - próbowała brzmieć poważni, ale jej to nie wychodziło. Postanowiłam dać jej spokój, niech się dalej okłamuje.
- Muszę na chwilę do toalety. Poczekasz?- spytałam po chwili.
- Tak, jasne.- uśmiechnęła się, a ja ruszyłam w stronę drzwi oznaczonych kółeczkiem. Po załatwieniu swoich potrzeb wróciłam do stolika, przy który jak się okazało nie było Megan. Zaczęłam się rozglądać, ale jej nigdzie nie było, podeszłam do kelnera który nas obsługiwał, a gdy powiedział mi co się stało gdy byłam w łazience, szczęka mało nie opadła mi na podłogę, a oczy omal nie wyskoczyły. Wzięłam szybko telefon, wykręciłam numer Harry'ego. Odebrał po trzecim sygnale.
- Halo?
- Harry mamy problem.
- Co? Co się stało?
- Taylor ma Megan.

---------------------------------------------------------------------------------------------
Boże przepraszam, że tak długo, ale ostatnio jestem strasznie zabiegana. Zaczęłam pisać ten rozdział juz w grudniu, ale coś długo zajęło mi skończenie go. Dzisiaj pojawiła sie 1 część 8 rozdziału, a jutro pojawi się kolejna, więc mam nadzieję, że mi wybaczycie to straaaaszne opóźnienie w pisaniu. 

3 komentarze: