poniedziałek, 11 listopada 2013

Chapter 4.

Wiem, długo mnie nie było i bardzo za to przepraszam. Postaram się to niedługo odrobić, ale nic nie obiecuje, ostatnio czasu mi brakuje, ale zawsze znajdę czas na bloga :)
Dzisiaj udało mi się coś dodać.
Miłego czytania!

--------------------------------------------------------------------------------------------

- Zostaw mnie!- zaczęłam mu się wyrywać, ale to nic nie dawało, był dla mnie za silny.
- Nie wyrywaj się, słonko. To Ci nic nie da.- powiedział odrywając się od mojej szyi.
Odpuściłam, wiedziałam, że to nic nie da. Dlaczego akurat mnie się to przydarzyło?Zrezygnowana zamknęłam oczy i czekałam na kolejne ruchy napastnika. Przesuwał swoje pocałunki coraz niżej, od szyi po dekolt, ale w pewnym momencie nie czułam nic. Niepewnie otworzyłam oczy. Przede mną na podłodze leżało dwóch bijących się chłopaków. Zauważyłam, że drugim jest... Harry? Próbowałam ich rozdzielić, lecz byłam słabsza od dwójki o wiele wyższych ode mnie chłopaków. Zaczęłam na nich krzyczeć, żeby przestali, ale to nadal nic nie dawało. Na szczęście do pokoju wszedł jakiś blondyn, któremu udało się odciągnąć Harry'ego od już na wpół żywego bruneta. Gdy blondynowi udało się uspokoić Harry'ego, wziął pod ramię drugiego chłopaka i wyprowadził go z pokoju. Zostaliśmy sami. Loczek zbliżał się do mnie powoli. Nie wiedząc jakie ma zamiary, odsunęłam się. Spojrzałam w jego oczy, widać było w nich smutek. Można przez to stwierdzić, że żałuje tego co zrobił, ale i tak ciągle podążał w moim kierunku. Ja ciągle przestraszona cofałam się by być od niego jak najdalej, jednak nieumożliwiła mi to ściana, która nagle pojawiła się za moimi plecami. Harry był już kilka centymetrów ode mnie i wystawił ręce najprawdopodobniej w celu objęcia mnie nimi.
- Nie dotykaj mnie!- syknęłam mu w twarz kiedy jego ręce były tuż przy moich. Chłopak mnie nie posłuchał bo nie przerwał czynności i otoczył mnie swoimi dobrze zbudowanymi ramionami. Przez chwilę mu się wyrywałam, ale uznałam że to nie ma sensu, bo on i tak mnie nie puści. Odwzajemniłam uścisk, kładąc głowę na ramieniu loczka. Potrzebowałam tego teraz najbardziej, a on dobrze to wiedział. Trwaliśmy w takiej pozycji dobrych kilka minut, dopóki nie usłyszeliśmy głosu Louisa dobiegającego z drugiego końca pokoju.
- Hej, co się stało? Widziałem jak Niall wynosił stąd jakiegoś chłopaka, nie wyglądał najlepiej.- spytał. Ani ja ani Harry nie wiedzieliśmy co mu odpowiedzieć. Gdy chłopak zauważył, że nie chcemy o tym rozmawiać, machnął ręką i wyszedł z pomieszczenia.
- Połóż się już spać, a ja pójdę na dół i skończę już tą imprezę.
- Nie. Nie powinieneś jej kończyć z mojego powodu. Jest ok.- powiedziałam, lecz nie potrafiłam tym przekonać nawet samej siebie.
- Nie jest ok. Nie okłamuj mnie. Gdyby nie ta impreza nic by się nie wydarzyło.
- Nie mogłeś tego przewidzieć. Nikt nie mógł.
- Idź spać i nie dyskutuj już ze mną.- powiedział już mniej spokojnie. Nie chciałam się z nim kłócić po tym jak zobaczyłam co zrobił temu chłopakowi. Gdy wychodził z pokoju, zwróciłam się jeszcze raz do niego.
- Zostaniesz tu ze mną, nie chcę być sama.- powiedziałam tak cicho, że nie miałam nawet pewności czy to usłyszał. Ale gdy zobaczyłam jak się odwraca ta niepewność zniknęła. Popatrzył na mnie chwilę, by potem ruszyć w moim kierunku i usiąść na jednym z rogów łóżka.
- Ok, ale idź już spać.- powiedział spokojniej. Ja po tych słowach szybko przebrałam się w piżamę czyli jakąś za dużą koszulkę Harry'ego i ułożyłam się wygodnie pod cienką kołdrą i zanim zasnęłam poczułam jak obok mnie ugina się materac co oznaczało, że loczek postanowił zostać ze mną dłużej.

2 komentarze: