poniedziałek, 4 listopada 2013

Chapter 3.

Rozczarowaliście mnie :( Jeden komentarz? Serio? Bardzo mi z tego powodu smutno, wiecie?
Chyba o nic już was nie poproszę... 
No dobra macie kolejny rozdział. Miłego czytania.

--------------------------------------------------------------------------------------------

Wyszliśmy z pokoju, by po chwili pojawić się w kuchni. Gestem ręki wskazał krzesełko, a ja posłusznie na nim usiadłam. Przez chwilę sobie tak siedziałam, nie wiedząc na co czekam. Nagle przed moimi oczami pojawił się uśmiechnięty kolega Harry'ego. Usiadł na przeciwko i cały czas mi się dokładnie przyglądał. Powoli mnie to zaczęło denerwować, nie muszę już chyba wspominać o tym jak tego nienawidzę? Chwilę później dołączył do nas Harry, przyniósł tacę a na niej całkiem sporą misa ze spaghetti. strasznie od wczoraj zgłodniałam, więc bez zastanowienia nałożyłam sobie niemałą porcje. Gdy już byłam w trakcie spożywania posiłku, po kuchni rozległ się dźwięk pukania. Harry szybko wstała od stołu.
- Louis! Chodź tu!- usłyszeliśmy nagle głos Harry'ego. Chłopak wstał i udał się w stronę korytarza.

Skończyłam jeść, a ich nadal nie było. Nie wiedziałam co teraz zrobić. Może to szansa na ucieczkę. Ale znając moje szczęście, szybko mnie znajdą. A zresztą nie wiedziałabym jak wrócić do domu. Nie pamiętam drogi jaką tu przyjechaliśmy. Postanowiłam rozejrzeć się tu trochę, bo pewnie trochę tu posiedzę. Weszłam do salonu, wyglądał bardzo normalnie, na mnie nie wywarł jakoś wielkiego wrażenia, ale był całkiem ładny.
Moją uwagę najbardziej przykuło jedno zdjęcie stojące na jednej z półek. Był na nim Harry i jakaś dziewczyna. Wyglądali na szczęśliwych, widząc to drobny uśmiech wkradł się na moje usta.
-Co ty robisz?- słysząc to, odwróciłam się. Stał tam Harry, przypatrywał mi się z zaciekawieniem.- Pozwolił ci ktoś to ruszać?
- Nie... ja... ja przepraszam.- odłożyłam zdjęcie na miejsce.
- Idź na górę, przebierz się, pomaluj... czy co tam musisz zrobić. Potem zejdź na dół.
- Ale ja nie mam innych ubrań...
- Łóżko- rzucił krótko i poszedł. Łóżko?? O co mu chodziło? Dobra nie ważne... Gdy znalazłam się już w pokoju, załapałam o co chodziło z tym łóżkiem, leżało na pudełko.Otworzyłam, a w środku leżała sukienka.
Ciekawe dlaczego mam ją założyć? Ale spodobała mi się. Poszłam do łazienki, na półeczce obok umywalki leżały przeróżne kosmetyki. Założyłam sukienkę, leżała idealnie. Zrobiłam lekki makijaż, będąc z powrotem w pokoju zauważyłam jeszcze jedno pudełko. W środku były śliczne buty. Już w pełni ubrana zeszłam na dół. Harry i Louis... tak, chyba tak mam na imię... oglądali coś w telewizji, ale gdy usłyszeli, że jestem już na dole wstali i zaczęli mi się przyglądać... znowu? serio?... W końcu jeden z nich się odezwał.
- Wow! Gdybym nie miał dziewczyny, chętnie bym cię przeleciał.- jego szczerość jest wręcz dobijająca.
- Możecie mi powiedzieć, dlaczego miałam się tak ubrać?
- Robimy imprezę!- wydarł się Louis, a po jego słowach jak na zawołania zadzwonił dzwonek, i weszli pierwsi goście. Z każdą sekundą robiło się w domu coraz ciaśniej. Nie lubię być na imprezach, wszędzie tylko alkohol, papierosy i pijani ludzie którzy już nawet nie wiedzą co robią, a następnego dnia męczą się z kacem.
Siedzę sobie na kanapie, obok mnie jakaś para która nie szczędzi sobie uczuć. Nie wytrzymam już tu dłużej. Wyszłam na taras, świeże powietrze, żadnych pijanych ludzi, tak tego mi było trzeba. Ale nie długo mogłam się cieszyć spokojem, bo na taras wyszedł też Harry.
- Czemu nie jesteś tam?- spytał podchodząc chwiejnym krokiem.
- Nie lubię imprez.
- Czemu? Imprezy właśnie są najlepsze.
- Nie dla mnie. Idę już.- kierowałam się już do środka, kiedy chwyciła mnie za przedramię.
- Ale mam nadzieje, że do pokoju na górze.
- A mam jakieś inne wyjście?
- Grzeczna dziewczynka. - powiedział i puścił mnie a ja tylko z westchnieniem weszłam do salonu z którego skierowałam się do pokoju. Może powinnam stąd wyjść? Wykorzystać to, że jest pijany. Ale jak wyjdę to na pewno mnie znajdzie. Z tej sytuacji nie ma wyjścia, muszę tu siedzieć. Moje rozmyślania przerwało głośne trzaśnięcie drzwiami. Do mojego pokoju wszedł jakiś chłopak, wysoki o krótkich ciemnych włosach. Zaczął się do mnie zbliżać. Z każdą sekundą był coraz bliżej. W końcu gdy był wystarczająco blisko nachylił się  nade mną i wyszeptał do ucha.
- Chcesz się zabawić maleńka?

4 komentarze:

  1. Czeekam na nexta , zarąbisty !!! . <33

    OdpowiedzUsuń
  2. No super też czekam na nexta >< haha. Blog przyjemnie się czyta, historia fajna i widać, że przemyślana. W rodziale dużo się dzieje i akcja nie rozgrywa się za szybko/ KB

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział.
    Z góry przepraszam, że dopiero teraz się za to zabrałam.
    Świetnie piszesz i bardzo fajnie się czyta. Wiem. Że pewnie nie przeczytasz tego kom. Ale chciałam Ci to napisać.
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń