niedziela, 3 listopada 2013

Chapter 2.

 Hejka!
Tak wyjątkowo piszę na początku, bo chcę was powiadomić o tym, że w bohaterach zaszła mała zmiana a mianowicie doszło dwóch bohaterów. Jeżeli dojdą kolejni, oczywiście was o tym powiadomię.
Miłego czytania.
-------------------------------------------------------------------------------------

- Zostaw mnie!! Nigdzie nie idę!- wykrzyczałam, lecz on nie reagował. Zaczęłam się mu wyrywać, ale on tylko wzmocnił uścisk i szarpnął w stronę drzwi.
- Puść mnie!
- Zamkniesz się?! Mam tego dość! - wkurzyłam go... tak zdecydowanie, widać to w jego oczach.
- Nie! Nie zamknę się!
- Nie utrudniaj mi tego!
- Czego?- spytałam już spokojniej, ale otrzymałam od niego tylko cisze.
Przed opuszczeniem domu zerknęłam jeszcze w stronę ogrodu. Jedyne co tam zobaczyłam to wtuloną w ramiona Logana, Stef. Gdy stanęliśmy przed jego autem, wepchnął mnie do środka zatrzaskując drzwi z taką siłą, że aż podskoczyłam. Wszedł na miejsce kierowcy i po chwili byliśmy już w drodze do... no właśnie dokąd??
- Powiesz chociaż dokąd jedziemy?
- Nie. - odpowiedział z wyczuwalną pogardą w głosie. Może lepiej się już nie odzywać. Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Po jakiś 20 minutach zatrzymaliśmy się pod wielkim domem. Weszliśmy do środka, dom był urządzony całkiem ładnie, ja akurat jestem przyzwyczajona do takich wnętrz. Gdy staliśmy w korytarzu usłyszałam głos dobiegający z bodajże salonu.
- Harry? To ty?- a więc tak ma na imię...
- Tak. Ale nie jestem sam. - spojrzał na mnie. Nie lubię jak jego chłodny wzrok mnie obserwuje. To jest nieprzyjemne.
- Kogo tym razem przyprowadziłeś?- spytał chłopak, który zmierzał w naszą stronę.
- To ta od Scott'a. Wiesz którego...- chłopak przeleciał mnie wzrokiem po czym ukazał mi rząd białych zębów.
- Nie wiedziałem, że z niej taka ślicznotka.- mrugnął w moją stronę... ugh jak ja tego nie nawidzę... potem się odwrócił i poszedł w innym kierunku.
- Chodź.- zwrócił się do mnie Harry. Bez sprzeciwu ruszyłam za nim, nie chciałam sobie robić kłopotów. Zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju. Był dosyć ładny, w jasnych kolorach. Już miał wychodzić, ale go zatrzymałam.
- Czego wy ode mnie chcecie? Co ja wam zrobiłam?
- Ty? Nic.
- No to o co chodzi?
- Podziękuj braciszkowi.- powiedział i zostawił mnie samą. Powoli zaczynam się w tym wszystkim gubić. Jestem strasznie ciekawa co takiego Logan zrobił, że Harry tak go nie lubi. Siedziałam bardzo długo rozmyślając nad tym wszystkim, że nawet nie spostrzegłam kiedy zasnęłam.

Obudziły mnie słoneczne promienie przedostające się przez ogromne okno znajdujące się przed łóżkiem. Z trudem podniosłam się z łóżka. Powolnym krokiem dotarłam do łazienki, odświeżyłam się trochę. Chciałam wyjść z pokoju, ale drzwi okazały się być zamknięte. Zaczęłam w nie walić. Po kilku minutach zrezygnowana usiadłam na łóżku i czekałam, może któryś z nich postanowi do mnie przyjść, ale jak to mówią nadzieja matką głupich. Pierwszych "odwiedzin" doczekałam się dopiero po południu. Do pokoju wszedł Harry.
- Chodź.- w jego głosie można było wyczuć obojętność. Skoro go nie interesuje moja osoba, to po co mnie tu trzyma. Nic nie rozumiem.

---------------------------------------------------------------------------------------
3 KOMENTARZE= NOWY ROZDZIAŁ
Błagam to dla mnie ważne, komentarze pomagają mi w pisaniu.
Co wam szkodzi napisać jeden komentarz, nie wymagam wiele.
Jeżeli regularnie pod rozdziałami będą pojawiać się minimum 3 komentarze codziennie będę dodawać nowy rozdział. Więc przemyślcie to. :)  

2 komentarze: