piątek, 20 grudnia 2013

Chapter 6.

 Przeczytaj notkę pod rozdziałem!!!



 --------------------------------------------------------------------------------------

- Harry, policja już wie. Szukają nas.- powiedział lekko sapiąc.
- Co Kurwa?
- No szukają nas...
- Ale jak...
- Nie wiem...
- Dobra... Mamo wracasz do domu dzisiaj, a ty Lou idź po Megan.- oboje tylko pokiwali głowami i wyszli z salonu.

----- Perspektywa Megan -----

Znów siedzę w tym przeklętym pokoju... Chcę do domu. Do rodziców. Do Stef. Do Logana. NIgdy bym nie sądziła, że w ciągu jednego dnia moje życie może się tak diametralnie zmienić.
- Za pięć minut masz być na dole. Weź wszystko co masz. Szybko tu nie wrócimy.- do pokoju wparował Lou. Wybełkotał szybko i wyszedł. Coś się musiało stać. Szybko zabrałam kilka rzeczy i zeszłam na parter. Przy drzwiach stali juz wszyscy, nawet mama Harry'ego. Wyszliśmy z domu po czym wsiedliśmy dużego vana. Zanim jeszcze dobrze usiadłam auto ruszyło, wciskając mnie w fotel.
 Jechaliśmy tak już dwie godziny. Robiłam się powoli śpiąca. Anne to zauważyła i pozwoliła mi się położyć tak, że moja głowa znajdowała się na jej kolanach. Czując jej delikatną dłoń na moich włosach momentalnie usnęłam.
Jakiś  czas później obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię. Otworzyłam oczy, ale nie zobaczyłam przed sobą Anne tylko szczerzącego się Harry'ego. Momentalnie się podniosłam.
- Wyspałaś się?
- Niekoniecznie, ile spałam?
- Około 2 godzin...
- Co? To gdzie my jesteśmy?- spytałam przestraszona. Bałam się, że wywieźli mnie gdzieś z zamiarem pobicia lub co gorsza zabicia i zostawienia.
- Spokojnie, jesteśmy niedaleko Manchesteru.- powiedział dalej szczerząc swoje białe ząbki.. Nie lubię, gdy tak się uśmiecha, to nie wróży nic dobrego.
- Po co tu przyjechaliśmy?
- Jezu... Czy ty wszystko musisz wiedzieć?- spytał z wyrzutem.
- Tak. Muszę. Wywiozłeś mnie gdzieś bez mojej zgody, więc sory, ale mam prawo chyba widzieć chociaż w jakim celu, prawda?- wysyczałam mu prosto w twarz. Nie było to dobre posunięcie, bo ewidentnie nie spodobało mu się to co powiedziałam i w jaki sposób. Chwycił moje nadgarstki wyciągając mnie z samochodu z taką siła, że gdyby mnie nie trzymał leżałabym już na ziemi.
- Nie odzywaj się do mnie w ten sposób! Rozumiesz?!- wysyczał w moją twarz. Znów zaczęłam się go bać. Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem i pokiwałam twierdząco głową. Widząc mój strach uśmiechnął się zwycięsko i pociągnął mnie w stronę jakiegoś domu. Stanęliśmy przed drzwiami. Harry zapukał w nie z dość sporą siłą. Po chwili drzwi się otworzyły a po drugiej stronie stanęła jakaś blondynka o pięknych błekitnych oczach.
- Harry! W końcu jesteście! Już nie mogliśmy się doczekać!- Krzyczała uradowana.
- Taa... Gdzie Zayn?
- U siebie. Wejdźcie.- Powiedziała uśmiechają się do mnie.
Weszliśmy do dość sporego salonu. Harry od razu skierował się do jakiegoś korytarza i natychmiast znikł mi z pola widzenia.
- Ty to pewnie jesteś Megan, prawda?- spytała po chwili nadal się uśmiechając.
- Tak, ale mów mi Meg. A ty...?- spytałam niepewnie.
- O Boże!  Gdzie moje maniery?! jestem Perrie. Jestem znajomą Harry'ego.
- Zauważyłam...- powiedziałam cicho mają nadzieję, że nie słyszy.
- Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki.
- Ok.- opuściła salon zostawiając mnie całkiem samą.

----- Perspektywa Harry'ego -----

- Zayn.- zawołałem wchodząc do jego pokoju.
- W garderobie.- odezwał się krótko. a ja natychmiast ruszyłem w kierunku małego pomieszczenia znajdującego się zaraz przy pokoju w którym się znajdowałem.
- Hej. Jak Cię tu dawno nie było.- Przywitał się ze mną robiąc braterski uścisk.
- Cześć. Chyba wiesz dlaczego tu jestem...
- Taa... Nie martw się tu was nie złapią. Wątpie, że będą szukać akurat w Bradford.
- Wiem, ale i tak niedługo trzeba będzie jechać dalej. Myślałem o Irlandii.
- Rozumiem, na mnie zawsze możesz liczyć. Jak chcesz możemy jechać z tobą.
- Dzięki, ale nie sądze, żeby to był dobry pomysł.
- Mnie też mogą w każdej chwili złapać.
- No wiem, ale to zbyt niebezpieczne.- nie chciałem go w to mieszać, już wkopałem w to Megan, mamę, Lou i Nialla. To zdecydowanie za dużo.
- Dobra. Wpadnie tu dzisiaj Liam. On też zostanie u nas na parę dni. Ty z Megan pójdziecie do gościnnego. Perrie tam już wszystko przygotowała. Dała też parę ubrań dla Megan. Mam nadzieję, że będą dobre.- mówił podczas gdy wychodziliśmy z pokoju kierując się do salonu, w którym zastaliśmy samą Meg siedzącą na sofie.
- Gdzie Perrie?- spytał Zayn.
- Ja ... Nie wiem... Wyszła stąd parę minut temu...- odpowiedziała Megan. Nadal jest przestraszona.
- Aha... A tak wogóle to jestem Zayn,- zwrócił się do Megan z uśmiechem. Ciekawe co mu się stało, zawsze był taki wredny, a teraz jest kompletnym przeciwieństwem dawnego Zayna.
- Megan.- odpowiedziała już bardziej pewnie.
- Taa... Wiem,- powiedział nadal się uśmiechając.
- Dobra, chodź zaprowadzę cię do pokoju.- w końcu postanowiłem się odezwać. Spojrzał na mnie po raz pierwszy odkąd wszedłem do salonu. Chwyciłem ją za rękę i zaprowadziłem do sypialni w której mamy tymczasowo nocować.
- W komodzie są ubrania, jakby nie pasowały to powiedz, spróbuję znaleźć inne.- mówiłem patrząc wszędzie tylko nie na nią.
- Okey... Gdzie jest łazienka?- spytała niepewnie.
- Tam.- wskazałem na drzwi znajdujące się na końcu pokoju.
- Dzięki.- zwróciła się do komody, wyciągnęła jakąś koszulkę i krótkie czarne spodenki.

----- Perspektywa Megan -----

Wzięłam jakąś koszulkę i spodenki po czym ruszyłam w stronę łazienki. Zauważyłam też, że Harry cały czas patrzy się w moją stronę.
- Coś się stało?- spytałam szokują samą siebie, że powiedziałam to tak pewnie.
- Nie, nie. Nic.- odpowiedział zmieszany. Wywołało to u mnie nie mały uśmiech. Pierwszy raz się przy mnie zawstydził. Postanowiłam wziąć długą kąpiel. Moje ciało nie najlepiej od paru dni. Nalałam wodę do wanny, ściągnęłam ubrania i zanurzyłam się w parującej wodzie. Przyjemność przeszła moje ciało, a aby móc rozkoszować się tym uczuciem bardziej zanurzyłam się cała pozwalając moim włosom w całości znajdować się po wodą. Gdy już zaczynało mi brakować powietrza powoli zaczęłam się wynurzać. Siedziałam w tej wannie jeszcze jakiś czas do momentu, gdy woda stała się już letnia. Wyszłam z wanny, ubrałam się, znalazłam też suszarkę, więc wysuszyłam włosy, na półce były też włosy, na półce były też jakieś kosmetyki. Nałożyłam trochę maskary i zrobiłam cienką kreskę. Gdy uznałam, że wyglądam już lepiej wyszłam z łazienki Na łóżku leżał Harry. Aktualnie robił coś na telefonie.
- Jesteś głodna?- spytał, gdy zauważył , że jestem już w pokoju. 
- Nie, nie jestem.- znów wróciła moja niepewność. Czemu ja się go tak boję? A no tak porwał mnie, trzymał w swoim domu a teraz wywiózł mnie z Londynu.
- Od wczoraj nic nie jadłaś. Znikasz w oczach. Popadniesz w anoreksje. - czy on się martwi? To przecież moja sprawa, co nie?
- No i? Czemu tak nagle się mną interesujesz ?!
- Po prostu nie chcę żebyś się tak zaniedbywała. Wiem, że chcesz jechać do domu, ale teraz nie mogę Cię tam zawieść.
- Czemu?
-...
- Spytałam czemu?
-... Wplątałem Cię w coś w co nikogo nikogo wciągać nie chciałem i w twoim domu jest teraz bardziej niebezpiecznie.- Co? W co on mnie wplątał? Jak to w domu jest teraz niebezpiecznie? Tak wiele pytań plata sie teraz w mojej głowie.
- Aa... A kiedy będę mogła znów wrócić do domu?
- Nie wiem. To nie ode mnie zależy... I proszę nie zadawaj już więcej pytań i tak więcej Ci już nie powiem.
- Dobrze...- Odpowiedziałam siadając na łóżku na którym przed chwilą leżał Harry.
- Idę do kuchni. Na pewno nic nie chcesz?
- Nie ... Chociaż czekaj... Chciałabym szklankę wody, od rana nic nie piłam.
- Ok.- powiedział wychodząc z pokoju. Położyłam się wygodnie w łóżku, przykryłam kołdrą i czekałam na Harry'ego. Czekałam zaledwie parę minut i nie doczekałam się wody, bo moje oczy same z siebie zaczęły się zamykać i po chwili trafiłam juz do krainy Morfeusza.

---------------------------------------------------------------------------------------
WITAJCIE!!!
Przepraszam, że tak długo nie było nowego rozdziału, ale nauka i te sprawy, chyba rozumiecie, co nie? I  jeszcze rodzice zabrali mi telefon, nie mam jak dodawać nowe posty na bloga. Mam nadzieję, że podczas przerwy świątecznej dostane laptopa i będę miała jak dodać nowe rozdziały.
Myślę, że się podobał rozdział, strasznie się nad nim namęczyłam i liczę na to, że to docenicie i zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza.

2 komentarze: